Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 95 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Inna perspektywa
Wpisał Klancyk69   
Czwartek, 28. Luty 2008 10:24
 Podobno punk widzenia zależy od punktu siedzenia. To ogólnie znane powiedzenie sprawdza mi się w życiu. Tak to już jest, że patrzymy ze swojej perspektywy, zapominając o tym, że moje widzenie świata nie jest obiektywne. Jestem pewien, że miałbym duże trudności w komunikacji z sobą jakim byłem np. piętnaście lat temu.

Jeden z moich ulubionych pisarzy Anthony de Mello w tomiku „Minuta mądrości” napisał pewną historyjkę która utkwiła mi mocno w pamięci.

Mistrz przechadzał się z kilkoma uczniami nad brzegiem rzeki. W pewnej chwili zauważył:
zobaczcie, jak ryby pluskają się, gdzie się im podoba. Na pewno sprawia im to wiele radości.
Pewien obcy człowiek, słysząc tę uwagę zagadnął:
Skąd możesz wiedzieć, z czego cieszą się ryby, jeśli nie jesteś jedną z nich?
Uczniowie wstrzymali oddech, uważali bowiem, że słowa te graniczą z bezczelnością. Natomiast Mistrz uśmiechnął się, wziął je bowiem za przejaw nieustraszonej dociekliwości ducha. Uprzejmie też odpowiedział:
A Ty, przyjacielu, skąd wiesz, że nie jestem rybą? Przecież nie jesteś mną!
Uczniowie wybuchnęli śmiechem, uważając, że obcy w pełni zasłużył na taką odprawę.
Tylko on sam pozostał pod wrażeniem jej głębi. Zastanawiał się nad nią cały dzień. Potem przybył do klasztoru i powiedział:
Być może, że Ty nie jesteś tak różny od ryby, jak myślałem. Ani ja od Ciebie.


Czy często zastanawiasz się, co czuje, co myśli, co lubi a czego nie znosi Twój rywal, kolega z pracy, nieznajomy z którym masz styczność. Czy nie jesteśmy wszyscy inni od siebie? Czyż to nie tak, że trudno nam zrozumieć Anglików, a im trudno poczuć się w sytuacji Polaków na emigracji.

Czyż to nie jest tak, że żyją w nas różni ludzie, różne autorytety, które spotkaliśmy na swojej drodze życia? Jest w nas polityk, którego dażymy sympatią, nauczyciel, którego się baliśmy lub podziwialiśmy, są w nas rodzice, jest też kapłan i wielu innych ludzi, którzy mieli wpływ na nasze uwarunkowanie. Mamy więc w sobie nieustanny konflikt między tym jacy jesteśmy naprawdę, a tym jacy chcielibyśmy być, powodowani naszym wieloletnim uwarunkowaniem. I ciągle myślimy o sobie i ciągle chcemy zmienić „to co jest” na „to co powinno być”. A przecież „to co jest” jest prawdą. A nasze dążenia, cele i idee są często ułudą, a my bierzemy ją za prawdę. Niezależnie od miejsca zamieszkania i narodowości jesteśmy wszyscy uwarunkowani, czy tego chcemy czy nie. Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie.

Kiedy byłem w Polsce myślałem jakim cudownym miejscem musi być Wielka Brytania. Teraz kiedy jestem TU wcale nie jest tak cudownie, jak sobie myślałem. I dziś sam już nie wiem co jest dla mnie gorsze: ubóstwo materialne (jakiego doznawałem w Polsce) czy miernota duchowa (w jakiej się znalazłem będąc w UK)? Naprawdę nie wiem! Przypuszczam, że gdybym nie wyjechał do Anglii i nie przekonał się sam jak smakuje życie TU, miałbym dalej wizję szczęśliwej krainy i wierzyłbym w nią mocno. Uważam, iż tak ważne jest dopuszczać do siebie inne widzenie, spojrzeć, zrozumieć dane zagadnienie w całości. Nie tylko tendencyjnie, jako ten koń z klapkami na oczach.

We wstępie napisałem, że pewnie trudno było by mi znaleźć porozumienie z człowiekiem jakim byłem jakiś czas temu. Uważam iż wszystko wkoło bez ustanku zmienia się. Zmieniam się też ja, moja żona, moja córka (to widać), zmieniasz się Ty czytelniku, choć nie zawsze się z tym zgadzamy. Chcemy stałości, bezpieczeństwa, przyjemności… A tu ciągle wszystko się zmienia, trudno czasem z akceptacją tych zmian. Trudno z akceptacją „tego co jest”, z akceptacją prawdy. Więc trwajmy w tym konflikcie, w końcu nie jesteśmy wyjątkami!

Z małą dozą optymizmu, pozdrawiam mocno wszystkich czytających rodaków!

Klancyk69 / Napisz do mnie