Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 116 gości 





Statystyki

Reklama
Maleńka Amelka - skazana na śmierć... Drukuj Email
Wpisał siepomaga.pl   
W piątek 30 stycznia okazało się, że mur, który próbujemy przebić, jest jeszcze grubszy. Kosztorys, który otrzymaliśmy wcześniej z kliniki w Great Ormond Street w Londynie dotyczył pacjentów E112, czyli tych, dla których NFZ podpisał zgodę na refundację, a tu odmówił...

Kosztorys, kiedy NFZ nie uczestniczy w leczeniu wynosi 325 tysięcy funtów, a do tego dochodzi transport. Musieliśmy mieć weekend, żeby to wszystko ułożyć sobie w głowie. Z jednej strony myśleliśmy, że nie ma szans na uzbieranie takiej kwoty, a z drugiej... co innego możemy zrobić. Poddać się i patrzeć, jak Amelka gaśnie?

Bicie w ten mur boli, powoduje nieprzespane noce pełne najgorszych snów. A potem nadchodzi dzień, kiedy Amelka mówi pierwszy raz "mama" - nie, nie mówi, krzyczy "ma-ma". I łzy płyną ze szczęścia i bólu. Jest tylko ona, pierwsze wyczekane dziecko... Za dnia myśli dręczą, każą coś zrobić i jednocześnie sznurują ręce, powodując niezrozumienie i niezgodę na krzywdę wyrządzoną jednym odmownym pismem - w jakim kraju żyjemy, że jeden podpis może zabić niewinne, bezbronne dziecko? Zakazujemy aborcji, eutanazji, a tutaj co się dzieje, jeśli nie eutanazja w biały dzień? Jeśli nic nie robimy, żeby uratować życie, to czym to jest, jeśli nie zabijaniem? Póki Amelka jest z nami, będziemy walczyć. Każdy, kto poznał jej historię, kto zapłakał z bezsilności albo ze złości zacisnął pięści, już jest tam z nią... w tej małej izolatce, w której czeka na swoją szansę na życie. I nikt z nas nie wyjdzie z tych ścian rozpaczy, póki Amelka nie wyjdzie na przeszczep, który uratuje jej małej życie...

Cały artykuł i możliwość wsprcia Amelki - kliknij tutaj...