Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 99 gości 





Statystyki

Reklama
Pozamiatane...
Wpisał nufc.pl   
Czwartek, 12. Maj 2016 06:31
Zgodnie z przewidywaniami bezbramkowy remis z Aston Villą okazał się brzemienny w skutkach. Wobec pewnego zwycięstwa Sunderlandu nad Evertonem 3:0, Sroki z całą pewnością nie skompromitują się w przyszłym sezonie w derbach Tyne i Wear. 

Bez względu na wynik kończącego tegoroczne rozgrywki Premier League spotkania z Tottenhamem, Newcastle spada do Championship.


W nadchodzących dniach z pewnością pojawi się cały szereg analiz 'co poszło źle'. Dostanie się byłemu trenerowi Srok, Steviemu McClarenowi, nieporadnie zarządzającemu klubem Lee Charnleyowi, czy odpowiedzialnemu za bodaj najbardziej spektakularne roztrwonienie majątku w historii Premier League Grahamowi Carr. Swój przydział dostaną też piłkarze, a słowo 'najemnicy' w tym kontekście pojawi się nie raz.

Czy w spadku można dopatrywać się jakichkolwiek pozytywów? Nie ma co liczyć, że Mike Ashley - nauczony przykrym doświadczeniem - przekaże Newcastle w ręce osoby mającej elementarne pojęcie o zarządzaniu klubem piłkarskim. Już pojawiają się doniesienia, że Lee Charnley pozostanie na stanowisku, choć do pomocy dostanie Keitha Bishopa.

Informacje, że Rafa Benitez zapałał nagle gorącym uczuciem do klubu, miasta i kibiców też traktować należy z przymrużeniem oka. Szanse, że Hiszpan zostanie na St. James' Park są naprawdę znikome.

Można mieć nadzieje, że na zapleczu Premier League ogrywać będą mogli się piłkarze pokroju Adama Armstronga, którzy Newcastle noszą w sercu, a nie w portfelu. Pewne jest natomiast, że z klubu odejdą kluczowi zawodnicy i nawet jeśli Sroki wrócą do najwyższej klasy rozgrywkowej już po sezonie, zespół będzie trzeba budować od nowa.

I może to jest właśnie ten pozytyw. Bo choć Ayoze Pereza lub Tima Krula możemy z łezką w oku oglądać za kilka lat na najważniejszych piłkarskich imprezach, choć ktoś może wspomni kiedyś Androsa Townsenda w kontekście Newcastle, trudno oczekiwać, by fani zatęsknili za jakimkolwiek innym piłkarzem, którego brak oddania doprowadził do obecnej sytuacji.