|
Studium przypadku dotyczące programu wczesnej edukacji i opieki DfE (brytyjskiego Departamentu Edukacji) |
|
Wpisał Ola Bobak / All 4 Comms
|
|
Czwartek, 26. Marzec 2015 08:55 |
 Zaledwie kilka miesięcy temu Monika Czerwińska, 24-letnia Polka z Bradford, była bardzo zmęczoną i zestresowaną mamą dwuletniego Aleksandra. Kiedy skończył się jej urlop macierzyński, zdecydowała się zostać w domu i samodzielnie wychowywać syna.
Zajmowanie się dzieckiem jest wyjątkowo wyczerpujące, a Monice nikt nie pomagał, ponieważ cała jej rodzina mieszka w Polsce.
Mniej więcej pół roku temu zauważyła plakat zachęcający rodziców dwulatków do skorzystania z oferty wczesnej edukacji i opieki. Monika zorientowała się, że przysługuje jej 15 godzin bezpłatnej opieki nad synem. Początkowo była raczej sceptyczna, bała się zostawić dziecko z wychowawcami z przedszkola. Martwiła się też, jak Aleksander poradzi sobie w nowym otoczeniu.
Mimo tego już miesiąc później Monika zrozumiała, że zarówno ona, jak i jej syn skorzystali z bezpłatnej opieki: „Byłam mniej nerwowa, miałam czas dla siebie, więc mogłam poszukać pracy na pół etatu, a Aleksander szybko nauczył się angielskiego i bawił się z innymi dziećmi".
Chociaż Monika nie mówi płynnie po angielsku, proces aplikacyjny mający na celu pozyskanie darmowej opieki był bardzo łatwy. „Strona internetowa była zrozumiała a dodatkowo znalazłam numer, pod który można zadzwonić, by porozmawiać z kimś po polsku". Monika zadzwoniła i otrzymała wszelkie niezbędne informacje w zaledwie kilka minut. Dziś Monika serdecznie poleca wszystkim mamom dwulatków program wczesnej edukacji i opieki.
Rozumie strach rodzica przed zostawieniem dziecka samego, ale jest przekonana, że takie rozwiązanie ma więcej zalet niż wad.
Ona jest spokojniejsza, a jej syn bardzo dobrze się rozwija. Stał się bardziej pewny siebie podczas kontaktów z rówieśnikami i nauczył się angielskiego, który będzie mu potrzebny w szkole. Monika jest wdzięczna za program bezpłatnej wczesnej edukacji i opieki. |
