Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 96 gości 





Statystyki

Reklama
Brak słów! Sunderland 2:1 Newcastle
Wpisał NUFC.pl   
Poniedziałek, 28. Październik 2013 07:02
Można śmiało powiedzieć, że derbowe mecze zawsze rządzą się swoimi prawami. Jednak mało kto przypuszczał, że Sunderland, który na swoim koncie miał zaledwie jeden (!) punkt po ośmiu meczach zdoła pokonać będące w optymalnej formie Newcastle.
Lecz podobnie jak rok temu ekipa Di Canio, tak dziś pod wodzą Gusa Poyeta Sunderland przełamał się w derbach Tyne-Wear.

Prawdę mówiąc po tym, co zobaczyłem na boisku nawet nie chce mi się tego opisywać. Piłkarze Alana Pardew nawet nie udawali, że zależy im na zwycięstwie w tym spotkaniu. Może z wyjątkiem Cheika Tiote, który wraca do swojej najlepszej formy z pierwszego sezonu na Wyspach. Jednak i on nie mógł zbyt wiele poradzić przy pierwszym golu dla Czarnych Kotów, który padł już pięć minut po pierwszym gwizdku Lee Proberta.

Piłkę z prawej strony dośrodkowywał Adam Johnson, a tam czyhał na nią Steven Fletcher, którego nie upilnował Paul Dummett i Szkot strzałem głową nie dał szans Krulowi. Zasadniczo na tym można by było zakończyć opisywanie pierwszej części spotkania. Newcastle nie potrafiło przeprowadzić nawet jednej, składnej akcji. Zagubiony i nieswój był Ben Arfa, bezproduktywny był Remy i niewidoczny Gouffran.

Od początku drugiej połowy na murawie zameldował się Papiss Cisse zmieniając również zabłąkanego Moussę Sissoko. Lecz o tej zmianie można powiedzieć tyle, że się odbyła i odhaczyć ją w statystykach. Senegalczyk nie wniósł zupełnie nic do ofensywnej gry Srok, a mimo to goście zdołali doprowadzić do wyrównania.

Z lewej strony boiska znalazł się Hatem Ben Arfa, który posłał płaską piłkę w pole karne Sunderlandu. Tam z kolei na długi słupek wbiegał Mathieu Debuchy, który okazał się szybszy od Dosseny i celnym strzałem pokonał Keirena Westwooda. Kilka minut później na boisku pojawiła się nadzieja Geordie - Shola Ameobi. Lecz Nigeryjczyk poza jednym strzałem obok bramki również nie wniósł zbyt wiele do gry Newcastle.

Dziewięćdziesiąta minuta zbliżała się nieubłaganie, a gracze Alana Pardew nie potrafili pójść za ciosem, aby wyjechać ze Stadium of Light z trzema punktami. Ba, nie udało się zdobyć nawet jednego, gdyż w 84. minucie radość fanom gospodarzy dał Fabio Borini. Włoch, który kwadrans wcześniej zmienił Adama Johnsona, oddał strzał życia i Tim Krul mimo, że miał piłkę na palcach, musiał skapitulować po raz drugi.

Sunderland zwyciężył pierwszy raz w tym sezonie. Powoli tradycją staje się fakt, że rywale Srok przełamują swoje niechlubne passy właśnie w spotkaniach z Newcastle. Dziś Pardew nie potrafił zmotywować swoich zawodników. Znów nie potrafił wykorzystać ich potencjału. Znów dał popis swojego trenerskiego kunsztu. Mam już powyżej uszu oglądania tak grającego Newcastle - bez pomysłu na grę, bez kreatywności, bez stwarzania sobie dogodnych okazji. Bez niczego. Żałuję tylko jednego... Że nasz menago ma kontrakt ważny do końca życia...

Sunderland 2:1 Newcastle United


Bramki: Fletcher 5', Borini 84' - Debuchy 57'

Żółte kartki: Fletcher - Cabaye

Newcastle: Krul; Debuchy, Williamson, Dummett, Santon; Sissoko (Cisse 46'), Tiote (c), Cabaye; Gouffran (Sammy Ameobi 86'), Ben Arfa, Remy (Shola Ameobi 70').

Sunderland: Westwood; Bardsley (Celustka 77'), O'Shea (c), Cuellar, Dossena; Larsson, Cattermole (Ki 70'), Colback, Johnson (Borini 69'); Altidore, Fletcher.

Widzów: 46,313 (2,800 Newcastle)

NUFC.PL - Serwis Newcastle United