Na papierze wszystko wyglądało, jakbyśmy nie mieli szans powalczyć w tym meczu – Northumbria w tym sezonie jeszcze nie przegrała - ja z kolei podszedłem do niego, jak do meczu, który na pewno da się wygrać! Jak zwykle na wynik spotkania ma wpływ tylko i wyłącznie forma Polonii.
Mimo, że w naszym podstawowym składzie brakowało trzech zawodników – nasz cel był jak zwykle ten sam – zwycięstwo!
Kolejny raz z rzędu nie zawiedli nas nasi kibice – w hali pojawiła się ich ponad setka! Ubrani na biało-czerwono, zaopatrzeni we flagi i trąbki. Jeden przedsiębiorczy fan przyniósł nawet ze sobą syrenę z alarmu samochodowego – wszystko, aby przestraszyć przeciwnika. Jak widać to pomogło!
Rozpoczynająca siódemka to trzon Klubu Siatkarskiego Polonia. Grzegorz Niski jako rozgrywający, Kuba Jabłoński – prawy atakujący, Michał Saller i Alex Minchin jako lewoskrzydłowi, Nico Di Leo I Dimi Balagiannis na środku I Andrzej Saller jako libero.
Nie mogę niestety przeprowadzić dogłębnej analizy dlaczego mecz nie odbył się tylko i wyłącznie pod dyktando Northumbrii, jako że spodziewamy się zagrać z nimi w finałach ligi. Zostawię to zadanie ich analitykom.
Dla nas poprawa wyniku jest prosta: zawodnicy, którzy z różnych powodów nie mogli zagrać w tym meczu, będą musieli powrócić do trenowania – wtedy będziemy mocniejsi na boisku I w głowach!
Mecz rozpoczął się na bardzo wysokim poziomie. Na pierwszą przerwę techniczną Polonia schodziła prowadząc 8 do 7. W dalszej części pierwszego seta wykorzystywaliśmy niedoskonałości w przyjęciu Northumbrii – ich trener musiał się sporo nagłowić w tej części spotkania – spodziewał się pewnie kolejnego, łatwego zwycięstwa – ale my mieliśmy dla niego inne plany!
Jak zwykle środkowi Polonii spisywali się doskonale i dominowali na siatce wielokrotnie stawiając udane bloki. Andrzej Saller jak zwykle zagrał świetny mecz – nie popełnił żadnego błędu!
Polonia zagrywała świetnie – celnie uderzając w konkretne miejsca i zawodników – miksując serwis z wyskoku i taktyczny plas.
W tym meczu w Polonii zadebiutował nowy środkowy - Mareks Paeglis – ten doświadczony zawodnik pokazał się ze świetnej strony – uprzykrzając życie rozgrywającemu przeciwników!
Tytuł MVP – najbardziej wartościowego zawodnika – otrzymał Alex Minchin – nie najgorzej, jak na grającego na lewym skrzydle po raz pierwszy od wielu lat.
Według mnie na pochwałę zasługują jeszcze Kuba Jabłoński I Andrzej Saller.