Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 107 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Wywiad z Niną Cisowską
Wpisał Marcin Orchowski   
Wtorek, 12. Maj 2015 07:22
Dnia 18-19 kwietnia w International Comunity Organisation of Sunderland (ICOS) odbyły się warsztaty fotograficzne z fotografem Niną Cisowską właścicielką studia Newborn Story Photography, przy okazji tych warsztatów udało się nam zamienić kilka słów na temat kariery pani fotograf. Zapraszam do przeczytania wywiadu.

Jak rozpoczęła się Pani przygoda z fotografią?
Moja przygoda i moje życie z fotografia zaczęło się od tego, że mam kochanych rodziców którzy zawsze pomagali mi realizować szalone pomysły. Kiedy moje koleżanki marzyły, żeby zostać księżniczkami ja chciałam jechać na wojnę. Nie wyrosłam z tego nigdy i całą energie skopiłam na tym, żeby zostać korespondentem wojennym. Pisałam od "zawsze" wiec to nie był problem, fotografia miała być extra dodatkiem i stad wybór takiej szkoły. Piec lat w technikum przygotowało mnie od strony technicznej rewelacyjnie ale zamiast wyjechać na wojnę zaczęłam pracować w laboratorium kryminalistycznym. Nigdy nie żałowałam tego wyboru, otoczona byłam grupą świetnych fachowców niejednokrotnie z duszą artysty. Wtedy właśnie zrodził się pomysł, żeby zacząć studia i poszaleć artystycznie.

Pani fotografia jest ściśle związana z fotografią rodzinną, czy myślała Pani o fotografowaniu innych tematów?

To prawda, odkąd otwarłam studio w Sunderland moja fotografia ukierunkowała się głownie na noworodkową i rodzinną. Myślę, że to emigracja tak na mnie wpłynęła, doceniam i tęsknie za każdą chwila spędzoną z rodzina. Widzę też jak szybko dorasta moja córka, jak wyjątkowy jest dla mnie nasz "rodzinny czas" chciałabym zachować jak najwięcej wspomnień a fotografia pomaga w tym najbardziej. Dlatego fotografia dziecięca, rodzinna jest dla mnie jak narkotyk, mam tyle radości jak widzę wzruszonych rodziców, gdy odbierają swoje zdjęcia, wiem ze zrobiłam dla nich coś wyjątkowego.
A czy spróbuje coś innego? Myślę że każda dziedzina gdzieś po trochu w moim życiu mogłam trochę się pobawić. Zaliczając w to nawet starodawne techniki szlachetne. Oczywiście nadal pracuje na ślubach czy wyzywam się artystycznie na sesjach boudoir ale to raczej drugi plan fotograficznego życia.




Jak doszło do powstania studia fotograficznego Newborn Story Photography?
Jak doszło do powstania studia....
Po przyjeździe do Anglii zaczęłam pracować dla innych fotografów jako designer i retuszer. Kolejny etap to praca jako drugi fotograf na ślubach, to pozwoliło mi lepiej poznać oczekiwania angielskich klientów a także zasady, które panują w kościele i Register Office. Wtedy nabrałam pewności siebie, doszkoliłam angielski i mając super wsparcie męża i córki (!) stwierdziłam, że warto spróbować i zacząć robić w życiu to co kocham, nim będzie za późno. Tak powstało Newborn Story Photography Studio.





Plany zawodowe na przyszłość....
A to bardzo trudne pytanie, jestem bardzo dobrze zorganizowana ale raczej spontaniczna. Rzadko planuje coś z dużym wyprzedzeniem bo wyczekiwanie na coś w przyszłości przeszkadza w cieszeniu się tym co jest teraz, dzisiaj. Hmmm ale jest kilka rzeczy, które chciałabym zrobić, kilka fotograficznych projektów które siedzą w mojej głowie a na które brakuje mi czasu, wiec może to powinien być mój cel zawodowy? Zrealizować projekty, wydać album....na poważnie zając się szkoleniami dla fotografów. No proszę, dzieki Tobie nagle mam plany zawodowe hahaha

Czy na koniec chcesz przekazać cos naszym czytelnikom?
O tak! Dziękuje, ze dobrnęliście do końca artykułu! I mala prośba, drukujcie swoje zdjęcia, nie koniecznie cały tysiąc z jednej wyprawy, ale chociaż 5-6, bo do tych fotografii będziecie wracać wy i wasze dzieci. Nikt nie weźmie na kolana wnuka i wnuczki żeby pokazać im CD ze zdjęciami, ale album, album to już inny, magiczny fragment rodzinnej historii.

Bardzo dziękuje za rozmowę.