Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 31 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Moja historia z Anglią
Wpisał Paweł   
Piątek, 10. Styczeń 2014 06:52
Mam na imię Paweł. Kieruje ten artykuł do was, abyście się zapoznali z prawdą i sytuacją jaka mnie tu spotkała. W kwietniu 2011 złamałem nogę grając w piłkę.  Zadzwoniłem na ambulans, niestety ten nie przyjechał.

Przyjechała pielęgniarka tzw.  urgenty nurse, co wydało się to dziwne ale prawdziwe. Powiedziała że mam złamanie, ale nie jest pewna dlatego kazała mi udać się do walk in centre. Poszedłem z rana i nikt mnie tam nie oczekiwał,  jak wcześniej pielęgniarka mnie poinformowała że zgłosi mnie i będą mnie tam oczekiwać.

Zanim zrobiono mi zdjęcie, zostałem przepytany skąd pochodzę, co ja tu robię, jak długo jestem w tym państwie, jaka jest moja religia i orientacja seksualna, a że bylem bezrobotny w tym czasie i nazwano mnie gejem przez angielskie społeczeństwo - wiec potraktowano mnie jak potraktowano. Tam zrobiono mi w ten czas zdjęcie przez pielęgniarkę i powiedziano że nic mi nie jest. Oczywiście,  ja im nie uwierzyłem gdyż w Polsce kilkakrotnie miałem złamanie i wiem jakie są tego przyczyny.

Poszedłem po drugą opinie do drugie szpitala i ten sam radiolog zrobił drugie zdjęcie i wykazał złamanie z przemieszczeniem. Oczywiście było to zatuszowane, gdyż wypościli mnie z niczym ponieważ jakby mogli stwierdzić że ktoś popełnił błąd wcześniej. Tu sprawdziło się polskie przysłowie - zrób kogoś za wariata a będziesz free of charge. Udałem się do domu z niczym.

Niemiecki doktor z mojej przychodni zadzwonił do mnie po ponad 4 tygodniach i poinformował mnie, że mam się umówić z nim na wizytę bo mam złamanie i chce się dowiedzieć jak mnie potraktowali jak mnie leczyli. Gdy tylko dowiedziałem się ze moje przypuszczenia się sprawdziły ----- bylem w szoku, gdyż nic o tym nie wiedziałem.

Doktor wydrukował mi te papiery i zgłosił mnie przez managera przychodni Anglika do kolejnego prześwietlenia. Pojechałem z bolawą nogą bez berg do szpitala, ale okazało się że manager zapomniał wysłać skierowania, pojechałem więc na daremno. Udałem się znowu do lekarza a ten wysłał mnie do chirurga, on zrobili prześwietlenie i powiedział ze kość się zrosła.

Oczywiście okłamał mnie, by prawdę zatuszować i wysłał mnie na fizjoterapie. Fizjoterapeuta z kolei nie mógł mi pomoc bo stopa była cały czas czerwona i opuchnięta i skierował mnie zatem z powrotem do lekarza rodzinnego. Ten z kolei wysłał mnie do MSCAT  (sierpień 2011,  3miesiace od wydarzenia) i tak spotkałem pierwszą prawdziwą pomoc. Pani Amanda, specjalista od rozeznań i fizjoterapeutka przeanalizowała i sprawdziła moja stopę  i  stwierdziła że wyślę mnie na MRI scan.

Skan we wrześniu 2011 wykazał cały czas złamanie, wiec się nie zrosło jak wcześniej powiedziano i mnie po informowano przez chirurga w czerwcu 2011 (chciano po prostu się pozbyć natrętnego Polaka). Zostałem zreferowany przez lekarza rodzinnego do Durham Hospital do doktora J.

Dlaczego daleko od mojego miejsca zamieszkania? Ponieważ tutejsze szpitale nie chcieli mnie widzieć bo
*podejrzewali ze się domyślam ich knujący plan
* nie chcieli mnie widzieć bo kość według nich się zrosła i zrobili wszystko co w ich mocy.

W miedzy czasie próbowałem jeździć  do innych szpitali - w Newcastle nawet w Manchester jednakże oni na zasadzie Facebooka telefonu komunikowali się i dostawali instrukcje jak się zachować, co powiedzieć mi żeby mnie zbyć.

W Durham w szpitalu doktor wiedział ze złożyłem zażalenie do dwóch poprzednich szpitalu i do Health Ombudsman, którego nikomu nie polecam (to ja ich nauczyłem jak należy traktować pacjentów gdyż po moim zażaleniu wszystkie placówki zdrowia traktowali pacjentów gipsem i obuwiem ortopedycznym). Myślałem ze jest to coś private and confidental  ale jak państwo widzą nie w UK, prawo jedno a co ludzie robią jest co innego.

Na spotkaniu z doktorem J. w Durham okazało się ze on nagrywał mnie na dyktafonie i chciał mnie sprowokować bym był agresywny i wykorzystać to jako obronę dla siebie gdyż przypuszczał ze i ja złoże skargę na niego i na ten szpital. To co on zrobił pokazał mi na zakończenie naszego spotkania. On też umówił się ze mną  na CCT scan gdyż nie wierzył że zdjęcie wykonane przez obcokrajowca  doktora wykazało złamanie na MRI scanie.

CCT scan czyli rezonans magnetyczny wykazało to samo niestety. Doktor J. uciekał od odpowiedzialności i nasze wizyty były odkładane aż w końcu i zreferował mnie do obcokrajowca lekarza, który powiedział w styczniu 2012 (po 9 miesiącach od wydarzenia) że na gips jest za późno że czuje sorry że mnie tak potraktowano i zastosował mi specjalnie wkładki do obuwia, niestety to jednak nie pomogło.

Zwątpiłem już w jakiekolwiek nadzieje i w sprawiedliwość.

Udałem się do Niemiec na wizytę do przyjaciela i tak chyba Bóg mnie wspierał że źle wówczas  nadepnąłem na tą nogę i przyjaciel zawiózł mnie do szpitala. Z mojej relacji i opisu wydarzenia oraz z oględzin doktor od razu skierował mnie na MRI scan od razu i wykazało że jest powikłanie ze starego złamania, które zrosło się nieprawidłowo bo miało to dotykać tkanek miękkich i nerwów i była konieczna operacja. Bylem w szoku gdyż nic ze sobą nie miałem jednakże szpital zaopatrzył mnie we wszystko gdyż tego samegoż dnia zatrzymali mnie w szpitalu.

Gdybym dłużej tak zwlekał byłbym kaleką.

Spędziłem w szpitalu 17 dni i do dziś mam platynę w mojej prawej nodze. Powrocilem do kraju a następnie wróciłem do tam do kontroli aż w końcu wróciłem do UK, gdzie chciałem szukać sprawiedliwości.

Oczywiście żaden z lekarzy nie podległ osadzeniu, ba mało to żadna firma adwokacka nie che się tym zająć. Jedna polka z firmy adwokackiej powiedziała ze się tym zajmie ale MTA Solicitor  dla której pracowała, trzymała mnie w napięciu z odpowiedzią ponad rok, a na zakończenie powiedziała przykro po to tylko by dostać kasę od rządu i zredukować mój czas. Żadna firma adwokacka nie che pomoc Polakowi gdyż bronią swoich, a że są nieudacznikami lubią zakrywać  prawdę by nic nikomu dać, to ich ogromny atut.

Podobnie działają tutaj sady, gdyż miałem problem z DWP z zasiłkiem poszłem do sadu udowodniłem im moja racje i zadałem pytanie dosłownie takie, które było adekwatne do ich absurdalnej decyzji  - sędzina praktycznie mnie nie słuchała tylko przyznała racje DWP i ciągle kręciła wokół tego samego ich wątku.

Żadna polska instytucja się tym nie zajęła - skierowałem się do jednej pani by pomogła mi w sprawie mojej sytuacji związanej z złą diagnozą lekarską. Pani ta umówiła się na spotkanie w polskiej restauracji, przeprowadziła nawet wywiad, obiecała pomoc, siódme niebo ale na obietnicy  się tylko skończyło.

Dziś jestem bezrobotny bez nadziei pomimo ze znam angielski dobrze, nie potrafię dostac pracy bo jestem przestrzegany w takiej a nie innej kategorii. Jestem sam bez rodziny, sam na sam zdany tylko na siebie. Posiadam brytyjski paszport ale to nic w niczym nie pomaga, ciągle nie jestem original British a kosztowało mnie to ogromnie pieniądze by to zdobyć.

Zatuszować i zataić  i robić w balona czy tez szukać wytłumaczenia to Anglicy potrafią i czynią na każdym kroku. Nikt nie chciał udowodnić im ze popełnili błąd wiec do dziś nie czuja się odpowiedzialni za to że nic potrafią, to samo zrobić  co z księżną Dianą - zatuszować całą prawdę by czuć się wolnym od odpowiedzialności.

Nasuwa mi sie  tylko pytanie dlaczego????? Skoro to Polacy im pomogli w czasie Bitwie o Anglię w 1940 roku, dzięki Polakom nigdy nie mieli wojny to NAS powinno traktować się lepiej z szacunkiem i godziwością  aniżeli amerykanów czy inne nacje, które kiedyś były okupowane przez ich kolonie. Zachęcam do obejrzenia tych reportaży.

Za każdym razem słyszymy Polacy zabrali im prace, to Polacy winni emigracji, to Polacy winni kryzysu po prostu zostało im to 1940 roku jak nas potraktowano. Dlaczego nie walczymy o swoje, dlazcego nie chcemy zmienić ich historii w szkołach, tego powinni się uczyć  i powinni wiedzieć kto przyszedł im z wyzwoleniem i z pomocą .

http://www.youtube.com/watch?v=PdetBvnjSHA

A zarazem tego
http://www.youtube.com/watch?v=0Gp1wAD_vyc
http://www.youtube.com/watch?v=wmJix9OijYI

Ja jestem dumny za mój patriotyzm (gdy pracowałem jako community worker -tłumacz) pomimo że przypłaciłem to moja klęską i brakiem awansu gdyż moglem pracować już w redakcji czy w biurze jak inni Polacy, którzy o nas nie pamiętają. To ja zareklamowałem jedzenie polskie w UK, polską  turystykę, miasta jak Wrocław, Kraków czy Pomorze. Coraz więcej jest teraz inwestycji w Polsce i w jej przemysł, chociażby kosmetyczny - nasze wyroby mięsne cieszą się nawet popularnością w Meksyku czy w Australii, to samo nasza tekstylia. Zachęcam każdego Polaka by czul się patriotą i rekalmował nasz kraj, nasze jedzenie i pielęgnował nasze zwyczaje nie tylko świąteczne ale i tradycyjne.

Pomogłem również na Policji  nie jednemu  dziecku od rodziny, która nie dbała o swojego maluszka,  pomogłem również uratować i oszczędzić im  problemów w zryciu narażając przy tym wiele.

Na zakończenie jedno dla każdego, bądźmy narodem ścisłym i pomagajmy się nawzajem jak to czynią inni. Niech każdy Polak nie będzie dla nas obcy.

Dziś jestem w UK już długi czas i cały czas borykam się z British community, która nie czuje się w żaden sposób winna, odpowiedzialna i również karna za to co wyrządza mnie. Nie mam nawet prywatności we własnym pokoju gdyż Anglicy z dołu nagrywają każdy mój ruch, głos i puszczają na Facebook, ludzie obserwują mnie w mieście co kupuje, szperają wiadomości z banku ile mam na koncie  (ktoś z banku wysłał im ID number and password to my bank online) nikt nie dal mi nawet Policja tej ewidencji, bym mógł złożyć zażalenie a wiem ze do tego doszło gdyż ludzie mowia i pisze na Facebook.

Nikt nie czuje się karny za to, bo każdy Anglik Anglika broni i myślą ze to ich kraj i im wszystko wolno.

Pytanie jest gdzie tu jest sprawiedliwość czy każda instytucja  nie działa prawidłowo? Robią to bo nudzą się i nie potrafią spać po nocach i nikt im tego nie zabronił nawet policja social service czy nawet council.

Sprawdzaj poczta skąd dostajesz,  kontaktują się z osobami gdzie miałeś intervew, wszystko po to jak twierdzą że chcą - help me, pytanie jak można komuś pomoc szperając w systemie i nie spotkawszy się z tą osoba czy nie przedstawiwszy ewidencji  ich pomoc to ich wścibskość zacofanie i ciekawość. Nie tylko mnie to spotkało - ta ich pomoc ale i innych Polaków również .

Dziękuję za zapoznanie się z moim artykułem i mam nadzieje ze ujrzy on światło dzienne.

Paweł