Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 137 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Polak potrafi!
Wpisał Jakub Kucharzak   
Wtorek, 21. Luty 2012 11:03
n-ICEJako student wyjechał do Wielkiej Brytanii na farmę ogrodniczą. Zaczynał jako pracownik fizyczny, szybko jednak został doceniony i awansował. Po 8 latach  wrócił do Polski, gdzie otworzył kilka firm. Obecnie zatrudnia powyżej 150 pracowników a jego produkty cieszą się dużym uznaniem w 45 krajach.

Moim zdaniem jest to przykład człowieka, który wie czego chce od życia. Wielu z nas boryka się z trudnościami na emigracji czy po powrocie do kraju. Idźmy zatem za przykładem Pana Leszka, który jest przykładem tego, że wszędzie można osiągnąć sukces.


Rozmowa z Leszkiem Sawickim - właścicielem zakładów Progress, Prosbet  i Haygrove Poland w Nowej Wsi Książęcej, a także jednym z głównych udziałowców i wiceprezesem zarządu firmy Alles Cool Lodowiska.

Leszek Sawicki1. Jakub Kucharzak: Jako absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu wyjechał Pan do Wielkiej Brytanii, gdzie przez okres 8 lat pracował na stanowisku Kierownika marketingu i logistyki w Firmie Haygrove. Jednej z największych firm ogrodniczych na Wyspach Brytyjskich. Proszę powiedzieć jakie były początki – pierwsze kroki na emigracji?
Leszek Sawicki: Po raz pierwszy wyjechałem do Anglii w czasie studiów w 1991 roku. Legalne zezwolenie na pracę uzyskałem za pośrednictwem Agencji Pracy dla studentów Concordia. Od samego początku trafiłem na farmę Redbank, obecna nazwa Haygrove. Moje wyobrażenie  o nowym kraju było zupełnie inne niż to co ujrzałem.  Życie w domkach kempingowych oraz przywitanie przez dwóch Brytyjczyków nie wyraźnie mówiących po angielsku szybko zweryfikowało mój pogląd na Anglię. Teraz z uśmiechem na twarzy mogę powiedzieć Welcome UK. Z początku pracowałem na polu jako pracownik fizyczny, szybko jednak zostałem doceniony i awansowano mnie na stanowisko szefa marketingu i paczkarni owoców.

2. Jak ocenia Pan miniony czas poza krajem?

Z perspektywy czasu muszę przyznać, że czas szybko mija. Pomału zapominam, że tyle lat spędziłem poza domem. Bez wątpienia zdobyłem duże doświadczenie. Praca w stresie, pod presją czasu jak i zarządzanie zasobami ludzkimi nauczyło mnie odporności i radzenia sobie z trudnościami w naszym kraju.

3. Co spowodowało, że w 1995 roku postanowił Pan powrócić do Polski?
W Wielkiej Brytanii pracowałem 6 – 7 miesięcy w skali roku, a resztę czasu przebywałem w Polsce. Nie uśmiechało mi się iść do pracy na pół roku i wprowadzać niepotrzebne zamieszanie u potencjalnego polskiego pracodawcy. Poza tym zawsze dążyłem do tego by mieć własną firmę. Odpowiednim czasem na jej otwarcie było przejście mojego ojca na emeryturę. Poza firmą pracowałem w kilku szkołach państwowych i prywatnych gdzie byłem nauczycielem języka angielskiego. Mój dzień wyglądał tak, że do godziny 14 pracowałem przy tokarkach i prasach a następnie przebierałem się w mundurek i uczyłem angielskiego.

4. Czego przede wszystkim nauczył się Pan poza granicami naszego kraju?

Głównie nauczyłem się języka i zarządzania dużym zespołem ludzi, a także pracą pod presją czasu. Chciałbym też dodać, że nabyłem umiejętności komunikacyjnych z ludźmi na różnym poziomie intelektualnym. Począwszy od zwykłego zbieracza truskawek do managerów czy prezesów na właścicielach dużych firm kończąc, niekoniecznie związanych z ogrodnictwem.  

5. Po powrocie do Polski skoncentrował się Pan na dynamicznym rozwoju kilku przedsiębiorstw . Czym dokładnie się zajmujecie?
Firma Progress, która stanowi największą z wymienionych wcześniej firm od samego początku istnienia zajmowała się produkcją elementów do kontenerów metalowych. Była to produkcja prostych detali na skalę masową. Z biegiem czasu wchodziliśmy na rynek z coraz szerszym asortymentem. Zaczęliśmy produkcję sprzętu sportowego, podzespołów do tuneli foliowych oraz lekkich konstrukcji stalowych np. „hale na bale”  co w chwili obecnej stanowi główną gałąź produkcyjną firmy - 80 % całej produkcji. Ponadto robimy również samobieżne maszyny, kombajny do zbioru truskawek, maszyny do przygotowywania plantacji, a także kombajny do zbiorów szparagów,  najciekawszą maszyną jest rolba n-ICE do konserwacji lodowisk. Z kolei Firma Haygrove zajmuje się sprzedażą tuneli foliowych na rynek krajowy. Firma Alles Cool Lodowiska, która została założona wspólnie z moim przyjacielem Jackiem Stempiniem, specjalistą od „zimnych” przedsięwzięć, powoli staje się bardzo rozpoznawalna w  branży lodowiskowej i z sukcesami konkuruje z zagranicznymi firmami mającymi przedstawicielstwa w Polsce. Hitem naszej spółki jest rolba n-ICE, której pomysłodawca był wspólnik, w Progressie natomiast mieliśmy możliwości  techniczne , konstrukcyjne oraz spore doświadczenie w budowaniu pojazdów samobieżnych i bez większego zastanowienia  weszliśmy w ten projekt, który okazał się dużym sukcesem.

n-ICE

6.  Pańskie produkty cieszą się uznaniem w 45 krajach, zatrudnia Pan ponad 150 pracowników, i mimo kryzysu przyjmowani są nowi pracownicy. Bez wątpienia jest to ewenement w naszym regionie. W czym upatruje Pan sukces, bo tak trzeba to nazwać?

Na sukces zawsze składa się wiele czynników. Głównym na pewno jest to, że mamy zaufanych zagranicznych i krajowych partnerów strategicznych. Podstawę sukcesu tworzy podejście moje jak i Zarządu do polityki zarządzania firmą. Wprowadzamy na rynek produkty, które są konkurencyjne w związku z tym, że jest mała liczba podobnych producentów. Poza tym cechuje nas elastyczność. Jesteśmy w stanie zrobić proste detale jak i skomplikowane maszyny samobieżne. Mamy duży dział Badań i Rozwoju . Stanowi on kilka procent wartości firmy, jeśli chodzi o obroty czy koszty w zależności jak na to spojrzeć. Uważam, że takich firm na naszym rynku jest mało i jest to bez wątpienia ogromny nasz atut. Pozwala nam to tworzyć nowe produkty w dość szybkim czasie. Dysponujemy swoją prototypownią i narzędziownią. Zapewniamy naszym klientom wszelkie procesy technologiczne począwszy od obróbki mechanicznej po spawanie, malowanie proszkowe, i procesy pokrywania  powłok metodą  termodyfuzji. Kadra zarządzająca swobodnie posługuje się przynajmniej jednym językiem obcym. Ja znam kilka języków obcych co sprawia, że bez żadnych kompleksów potrafimy rozmawiać z kontrahentami i nie czuć się od nich gorszymi.

7. Na tegorocznych Targach Poznańskich przyznano Firmie Progress ,,Złoty Medal” za jedyną w naszym kraju produkcję Rolby n-ICE. Proszę przybliżyć naszym czytelnikom czym dokładnie jest ta maszyna?
Zgadza się, jako producent dostaliśmy tą nagrodę, jednak nie jest to tylko nasz sukces. Tak jak wspomniałem wcześniej inicjatorem tego projektu był Jacek  Stempin. Maszyna o potocznej nazwie Rolba, my nazwaliśmy ją n-ICE służy do konserwacji lodowisk. Usuwa rozjeżdżony śnieg do zbiornika i ścina tafle lodu. Jednocześnie polewa ciepłą wodą powierzchnię tak więc po przejechaniu taką maszyną tafla staje się odświeżona. Jakość lodu adekwatnie wzrasta. Producentów tego typu maszyn na świecie jest bardzo mało, w kraju jesteśmy jedyni.

8. Wśród pracowników cieszy się Pan opinią optymisty, który potrafi do każdego podejść, porozmawiać i wysłuchać. Czy jest to spowodowane pańskim charakterem czy bardziej ,,pochłonięciem” brytyjskiej kultury?

Uważam, że z taką cechą trzeba się po prostu urodzić. Kultura brytyjska może w jakimś stopniu miała wpływ, jednak zależy to przede wszystkim od cech charakteru. Jedni rodzą się pesymistami, drudzy optymistami a trzeci rodzi się realistą. Wydaje mi się, że jestem coraz większym optymistą. Prosty rachunek skoro pogodne usposobienie do świata poparte jest sukcesami to o optymizm nie trudno. Wiadomo w Wielkiej Brytanii cokolwiek się nie dotknie to musi być ,,fine” , ,,great” etc., prędzej czy później człowiek tym przesiąknie.

9. Co przeniósłby Pan pod względem funkcjonalności przedsiębiorstw z Polski do Wielkiej Brytanii i odwrotnie?
Wydaje mi się, że w Wielkiej Brytanii jeśli pracownik idzie do pracy na 8, 10 czy też 12 godzin to pracuje wydajnie i solidnie. Tyczy się to również Polaków, którzy mają bardzo dobrą opinię. Niestety Ci sami pracownicy pracując w Polsce wypadają poniżej oczekiwań pracodawcy. Trzeba ich specjalnie motywować i mobilizować do pracy. Z Polski do Wielkiej Brytanii przeniósłbym fachowość, z kolei z Wysp Brytyjskich do nas znajomość języka angielskiego. Jeśli chodzi o kulturę pracy to zależy od człowieka z jakim ma się do czynienia. Ja osobiście do czynienia miałem z Brytyjczykami którzy byli dobrymi pracownikami i takich pracowników życzyłbym sobie u siebie.

10. Wybiegając w przyszłość jakie są pańskie plany, priorytety i oczekiwania względem swoich firm?

Co roku zyski są reinwestowane szybciej niż są zarabiane. Przyrost jest widoczny wizualnie dosyć szybko. Plany to inwestycje i nowe produkty ale już z tej samej grupy co już robimy. Nie chcemy za bardzo wychodzić szerzej poza to co mamy. Bardziej chcemy się skupić na jakości i szerszym asortymencie tych samych produktów. Zależy mi także na tym by kadra była stabilna i zadowolona. W miarę możliwości chciałbym spełnić ich oczekiwania zarówno jeśli chodzi o warunki pracy jak i warunki finansowe. Od dłuższego czasu ubolewam nad tym, że nie mam wolnego czasu. Jeśli ktoś wie jak znaleźć mam chwilę dla siebie to z chęcią wysłucham merytorycznych propozycji.    

11. Czy chce Pan dodać coś od siebie?

Tak, chciałbym nauczyć się kolejnego języka obcego. Mam nadzieję, że wygospodaruję na to czas.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmowę przeprowadził Jakub Kucharzak