Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 170 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Wywiad z Jarkiem
Wpisał Łukasz Samek   
Poniedziałek, 05. Wrzesień 2011 10:03
Reprezentant Polski, Jarosław Rzeszutko w bieżacym sezonie zagra dla francuskiego zespołu Gothiques d'Amiens. W wywiadzie z Łukaszem Samkiem opowie nam on o swojej przygodzie z zespołem Newcastle Vipers, oraz o życiu w Newcastle i Whitley Bay.

Twój pobyt w North East właśnie dobiegł końca. Newcastle Vipers zajęło 9 miejsce w tabeli Elite Ice Hockey League. Jak skomentujesz postawę „Żmij” i co miało wpływ na słabszą postawę drużyny w tym sezonie?
Niestety w końcowej tabeli uplasowaliśmy się na 9. pozycji, jednak pozycja którą zajęliśmy nie uwidacznia ile sił, ambicji i serca zostawiliśmy na lodzie. Po nieudanym początku klub pożegnał sie z kilkoma graczami, następnie popadł w kłopoty finansowe i na nowych graczy zabrakło funduszy. Pod koniec sezonu musieliśmy grać dwunastoma zawodnikami a zdarzyło sie, że jeden mecz wygraliśmy grając w dziewięciu (optymalnie powinno być między 15 a 20 graczy). Walczyliśmy do końca o fazę play-off ale nie udało się. Z taką ilością graczy dobrze, że nie zajęliśmy ostatniego miejsca, a docenili to włodarze ligi przyznając naszemu szkoleniowcowi tytuł najlepszego trenera ligi.


Mimo, że kontuzja wyeliminowała Cię z gry na sześć tygodni, w 46 meczach zdobyłeś 33 gole, asystując przy 30, co w punktacji kanadyjskiej dało Ci 23 miejsce w całej ELITE Ice Hockey League. Pod względem goli uplasowałeś się na 9 miejscu w lidze oraz zdobyłeś najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej dla swojego zespołu. Wywalczyłeś również nagrody dla najlepszego obcokrajowca w zespole oraz dla najlepszego napastnika. Jak pod względem indywidualnym oceniasz zakończony sezon 2010/2011?
Pod względem indywidualnym rzeczywiście wszystko było jak najbardziej w porządku i po ciężkim początku można powiedzieć, że pod koniec się rozkręciłem. Jednak wolałbym powiedzieć jak to przyjemnie było wygrać ligę lub puchar. Niestety zabrakło sukcesu drużynowego. Choć za taki na pewno trzeba uznać półfinał Pucharu Challange i wygranie jednego spotkania.


Dzięki Twoim świetnym występom doczekałeś się ksywki Jaro Arrow, czyli Jaro Strzała. Często właśnie tak oficjalne portale Newcastle Vipers na Facebooku i Twitterze Ciebie nazywały. Czy byłeś rozpoznawany przez kibiców i czy często spotykałeś się z wyrazami sympatii i przychylności ze strony fanów Żmij?
Widziałem tą ksywkę :) Jest to miłe, kiedy kibice szanują pracę jaką się włożyło dla drużyny. Muszę powiedzieć, że często spotykałem się z wyrazami sympatii, szczególnie na oficjalnych pomeczowych spotkaniach z kibicami. Ludzie w Newcastle byli fantastyczni i wielka szkoda, że już nie będą mogli oglądać hokeja na najwyższym poziomie. Jednak wierzę, że Żmije sie odrodzą i kiedyś powrócą w wielkim stylu. Jeśli chodzi o rozpoznawalność to byłem bardzo zaskoczony, kiedy na Mistrzostwach Świata na Ukrainie podczas wizyty w sklepie, ktoś na mnie krzyknął. Okazało się bowiem, że są to fani z Newcastle, którzy przyjechali dopingować Wielką Brytanie. Ucięliśmy sobie miła pogawędkę a ja niestety pomyliłem sie twierdząc, że nasza Reprezentacja pokona WB.


W Newcastle Vipers spędziłeś 7 miesięcy. Co ze sportowego punktu widzenia dał Ci ten pobyt? Czego się nauczyłeś?

Sportowo był to bardzo dobry krok. Sam fakt, że zaowocował nową umową w lidze francuskiej mówi sam za siebie. Zdobyłem sporo doświadczenia, poznałem inny styl hokeja i wierzę, że zaprocentuje to w przyszłości.

Wcześniej występowałeś w klubach polskich. Jakie są zasadnicze różnice pomiędzy klubami w Polsce i w Anglii?
Tak naprawdę to w Polsce grałem tylko w Stoczniowcu, nie licząc gry w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu, gdzie braliśmy udział w rozgrywkach 1. ligi. Podczas mojego pobytu w Gdańsku można powiedzieć, że nie było źle, choć w ostatnim sezonie pojawiło sie kilka problemów. W Anglii też grałem tylko w Newcastle i pewną różnica jest terminowa wyplacalnosć. Nigdy nie zdarzyło się, żebyśmy dostali wypłatę choćby jeden dzień po wyznaczonym terminie. Pomimo pewnych kłopotów finansowo-organizacyjnych (przede wszystkim występy i treningi na hali Whitley Bay) nigdy nie zabrakło przykładowo kijów, czy najpotrzebniejszych rzeczy do gry.


W North East spędziłeś ponad pół roku. Jakie nasuwają się Ci się wnioski związane z tutejszym regionem. Ulubione miejsca? Sposób spędzania wolnego czasu?
Wolnego czasu wcale nie było tak dużo. Ulubione miejsca to szczególnie te na Whitley Bay z racji bliskości do domu i hali. Centrum Nawcstle też jest piękne, dużo sklepów, restauracji, także jak znalazło sie trochę wolnego czasu to na nudę nie można było narzekać.


Od niedawna jesteś zawodnikiem francuskiego Amiens. Jakie nadzieje wiążesz z nowym klubem?
Nadzieje to przede wszystkim walka o najwyższe cele drużynowe. Jeśli tak się stanie wszyscy będziemy szczęśliwi. Drużyna na papierze wygląda bardzo ciekawie, także teraz trzeba to udowodnić na lodzie.


Bardzo dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w dalszej karierze.
Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich Polaków z North East oraz fanów Vipers.