Reklama
Reklama

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 160 gości 





Reklama
Reklama

Statystyki

Reklama
Głowy z Hexham
Wpisał www.przerazacze.prv.pl   
Czwartek, 15. Luty 2018 14:36
W 1971 roku w ogrodzie w domu w Hexham (19 mil na zachód od Newcastle upon Tyne) znaleziono dwie kamienne głowy, które były przyczyna występowania zjawisk nadprzyrodzonych w każdym miejscu, gdzie je umieszczono.

W domu, w którym owe głowy odkryto, zaczął pojawiać się jakiś stwór przypominający częściowo człowieka, częściowo owcę i trzeba było uspokajać przerażone nim dzieci. Rodzina wyprowadziła się stamtąd.

Głowy odesłano do muzeum w Newcastle, aby zbadała je Anne Ross. Pani doktor natychmiast odczuła obecność związanej z nimi istoty, choć była bardzo wprawna w wykrywaniu tego typu oszustw.

Głowy same się obracały, a w domu obserwowano zjawiska podobne do tych dziejących się za sprawą poltergeista (głównie chodzi o tłukące się przedmioty), do tego pewnego dnia jedno z dzieci obudziło się w łóżku pełnym odłamków szkła, a na Boże Narodzenie, w miejscu odkopania głów, zakwitł piękny kwiat, obserwowano tam także dziwne światło.

Głowy trafił do Anne Ross, znawczyni kultury celtyckiej. Twierdziła ona, że owe głowy to 1800 letnie przedmioty rytualne. Głowy znajdowały się w jej domu i pewnej nocy pani Ross poczuła przeraźliwy chłód i ujrzała na progu czarna sylwetkę wilkołaka, wysokości około dwóch metrów. Postać opuściła pokój a pani doktor Ross podążyła za nią po schodach na dół. W połowie drogi zjawisko przeskoczyło przez poręcz do hallu na dole i uciekło na tyły domu. Mógł to być starożytny, mitologiczny potwór - Wulwer, jednakże według legend tylko rozdrażniony miałby atakować ludzi.

Doktor tak opisuje to, co niedługo potem zobaczyła w swoim domu: "Miało około 2 metry wzrostu, szło lekko pochylone i było wyraźnie widoczne na tle białych drzwi. Było to pół zwierzę, pół człowiek. Górna część zrobiła na mnie wrażenie wilczej postaci, dolna - ludzkiej. Było jakby pokryte ciemnym, niemal czarnym futrem". Kobieta pobiegła za stworem aż do tylnej części domu, gdzie stworzenie znikło. Wilkołak objawiał się także córce Rossów oraz wiele razy manifestował swą obecność. Stwór zdawał się zupełnie rzeczywisty, hałasował, był także wyczuwalny przez osoby trzecie

Wkrótce potem doktor Ross i jej mąż powrócili z wyprawy do Londynu i zastali dzieci ogarnięte wielkim przerażeniem. One również widziały owa postać. Zjawa i tym razem zaczęła biec po schodach, a następnie zeskoczyła w dół i schowała się na tyłach domu. Inni członkowie rodziny, a nawet domowy kot, zdawali się wyczuwać czyjąś obecność. Zjawiska przypominające poltergeista rozpoczęły się od tego, że drzwi same zamykały się z trzaskiem.

Dr Ross postanowiła pozbyć się głów, ale kolega, który zazwyczaj jej pomagał, ujrzawszy kamienne głowy oświadczył, że nie chce mieć z nimi do czynienia.  Podobnie jak poprzednim razem, głowy usunięto (wraz z pozostałą kolekcją celtyckich czaszek) oraz odprawiono egzorcyzmy..

W roku 1972 niejaki Desmond Craigie ogłosił, że owe "celtyckie" głowy to tak naprawdę niespełna 16 letnie zabawki, które wykonał dla swej córki. Głowy miały być ponoć odlane ze sztucznego betonu w czasach gdy mężczyzna pracował w wytwórni wyrobów ze sztucznego betonu. Dr Ross twierdziła, że niemożliwością jest, żeby zwykły robotnik wykonał takie głowy bez znajomości obrzędów celtyckich.



W końcu doktor Don Robins (Robinson) - ekspert w sprawach chemii nieorganicznej, zabrał głowy i odkrył, że zawierają wysoki procent kwarcu. Zainteresowało go przypuszczenie, że struktury kryształu mogą kumulować energię, przechowywać obrazy miejsc oraz osób. Według niego mogą one nagrywać pewne zdarzenia jak taśma magnetofonowa, a następnie odtwarzać je w pewnych, ściśle określonych warunkach.

Dziękujemy portalowi www.przerazacze.prv.pl za udostępnienie artykulu.


źródło:
http://www.konin.wirtuals.net/pz/index.php?a=showtxt&war=6
http://www.forum.dziecionline.pl/